29. Niezwykły dzień panny Pettigrew (Miss Pettigrew Lives for a Day) 2008

reż. Bharat Nalluri

Panna Pettigrew po kolejnym niepowodzeniu szuka pracy w charakterze guwernantki. Trafia do Delysii Lafosse i... nic już nie będzie takie samo.



Takie filmy to ja mogę oglądać! Tutaj należą się same pochwały, bo naprawdę rzadko kiedy nie mam się do czego przyczepić a serio, w tym przypadku nie mam.

Mówiąc kolokwialnie - Frances McDormand rozwala system. Ta kobieta jest po prostu niesamowicie zdolna. Talent komediowy w przypadku brytyjskich aktorów jest prawdopodobnie wrodzony i tutaj widać to czarno na białym. Także Amy Adams pokazała na co ją stać (wreszcie). Choć już nie tak znakomicie jak koleżanka po fachu, ale daje radę (w co przy okazji recenzji "Wielkich oczu" jeszcze nie wierzyłam). Panie razem na ekranie tworzą uroczą i przezabawną mieszankę: pięknej, zagubionej dziewczyny przywołującej na myśl Marilyn Monroe oraz niezbyt urodziwej i biednej starej panny po przejściach. 

Do tego scenariusz na piątkę a wszystko zagrane w konwencji, która przypomina mi raczej sztukę teatralną (choć podstawą była powieść). 

"Niezwykły dzień panny Pettigrew" to czarująca komedia. To kwintesencja tego co w kinie cenię - mieszanka brytyjskiego humoru, wspaniałej obsady (w tym przystojnych mężczyzn ;)), mądrych wniosków i amerykańskiego zmysłu estetycznego. Z czystym sercem polecam i sama pewnie urządzę sobie niejeden rewatch ;)

0 komentarze: