35. Zacznijmy od nowa (Begin Again) 2013

reż. John Carney

Kiedyś słynny, dziś zwolniony producent muzyczny Dan słyszy w nowojorskim pubie początkującą wokalistkę Gretę i pragnie z nią współpracować.


Kolejny film z polecenia; tym razem nie od mojej mamy ale od przyjaciela. Moim zdaniem ludzi można poznać w dużej mierze po tym jakie filmy polecają. I w tym przypadku także tak było :)

Anyway.
Nie trawię Keiry Knightley. Naprawdę nie mogę znieść tej kobiety - ani jej mimiki, wyglądu, gestykulacji, jak i gry aktorskiej szerzej pojętej. Nie pamiętam, żeby podobała mi się w jakimś filmie. I tu nie było inaczej, aczkolwiek:
1. nie przeszkadzała mi aż tak bardzo jak zwykle
2. umie dziewucha śpiewać!

Przechodzimy do ogromnego plusa filmu - jest to film muzyczny. Nie musical; do musicali trzeba mieć specjalne miejsce w sercu, które potrafi je po pierwsze znosić, po drugie doceniać, po trzecie pokochać. Filmy muzyczne są natomiast, z reguły, po prostu życiowe. Bez latających samochodów ani całego Central Parku tańczącego ni stąd ni zowąd jeden układ. To trochę lepsze i głębsze wykorzystanie działania muzyki na to co dzieje się na ekranie; taka rozszerzona ścieżka dźwiękowa, która staje się bohaterem filmu; a że muzyka w naszym życiu na co dzień również jest czymś mega ważnym - filmy muzyczne są jego esencją.

Sam pomysł powiedziałabym szału nie ma, nie jest to scenariusz przełomowy, staniki nie latają itp ;) Ale połączenie tej muzyki ze świetnymi zdjęciami Nowego Jorku już wystarczy. Mi wystarczy :)

0 komentarze: