21. Somewhere. Między miejscami (Somewhere) 2010

reż. Sofia Coppola

Gwiazdor Johnny Marco mimo sławy, pieniędzy i różnych uciech tego świata nie wygląda na zadowolonego z życia. Coś się zmienia gdy niespodziewanie odwiedza go jego nastoletnia córka.



Sofia Coppola należy do moich ulubionych twórców. Jej filmy są proste a niosą ze sobą wiele emocji. Bardzo prawdziwych. 
Tak samo jest z "Somewhere". Tempo filmu podobne do "Lost in Translation" i choć "Somewhere" mu nie dorównuje jest także, zdecydowanie godny uwagi i ociera się o podobny schemat.
Coppola po raz kolejny przedstawia nam krótki urywek z relacji, tym razem z relacji ojciec-córka. Ale nie jakiś przeciętny ojciec. Gwiazda filmowa. Relacja ta w efekcie nie pozwala nam na porównanie jej do swojego życia (no, komuś pozwala (np. autorce), ale większość z naszych ojców jednak nie pracuje na planie filmowym).
A jednak okazuje się, że mieszkasz w LA czy nie, czy jesteś sławny czy nie, potrzebujesz od miłości tego samego co inni. I ten film tak pięknie to pokazuje. Nie nachalnie.
Lubię filmy Sofii za jej umiejętność do przedstawienia nam bohaterów w taki sposób, że nawet ich złe decyzje, niepoprawne zachowania czy inne cechy, które normalnie nas denerwują u niej nie działają na nerwy. I lubię to leniwe tempo... 

0 komentarze: