9. Thor: Mroczny Świat (Thor: The Dark World) 2013

reż. Alan Taylor

Starożytna rasa z Malekthitem na czele chce unicestwić świat. Thor musi go uratować... bo to Thor.


Marvel oh ten Marvel...
Przyznaję się bez bicia - musiałam zajrzeć na filmweb żeby sobie przypomnieć o czym był ten film. Przykro mi - Marvel to Marvel. Nie oglądam go dla fabuły. Komiksów nie czytam w ogóle ("to jak się możesz wypowiadać?!?! blablabla"), więc tym bardziej mam prawo nie pamiętać o co chodzi.
Marvel jest na odmóżdżenie.
Chyba najlepszym tego dowodem jest to, że sam siebie nie traktuje poważnie.

Kocham Thora, choć w mojej klasyfikacji superbohaterów nie jest nawet na podium. Trochę zbyt kwadratowy. No i jeśli jesteś bogiem to trochę wygrywasz samym tym, że nie musisz się starać jak zwykli śmiertelnicy (tak tak, Batman i Iron Man zawsze na propsie).
Tak jak mówię, niewiele o samym filmie mogę powiedzieć. Do pierwszego Thora raczej nie dorasta (bo z tamtego coś pamiętam), ale spełnia wszystkie kryteria, jakich wymagam od Marvela. Są efekty, jest humor i jest amerykańsko-superprodukcyjny absurd (bez tego ani rusz).

No i jest Loki. Cud miód orzeszki.



0 komentarze: