2. Słowo na M (What if) 2013

reż. Michael Dowse

Wallace nie ma szczęścia w miłości. Zakończył związek, snuje się po imprezie i widzi Chantry. Od razu coś między nimi zaskakuje, wieczór miła w świetnej atmosferze... Niestety dla Wallace'a nie kończy się tak jak się spodziewał. Nie szkodzi, będzie próbował dalej podczas gdy Chantry odpowie sobie na pytanie czy istnieje przyjaźń damsko-męska.


uwaga! w poniższej recenzji kryje się spora nadinterpretacja i jestem tego w pełni świadoma ale nie mogę się powstrzymać :)

Autorzy tłumaczenia tytułu popełnili, moim zdaniem ogromny błąd. Nie (tylko) dlatego, że to po prostu oklepane, "polskie", przesłodzone wciskanie słowa "miłość" wszędzie gdzie się da. "What if" - "co jeśli". Co by było gdyby? No tak, jasne - co by było gdyby nasi bohaterowie się zeszli. Ale dla mnie w tym haśle kryje się coś więcej.
Już tłumaczę. Otóż mamy tutaj, jak to w komedii romantycznej, wiele schematów. Myślimy - o ,teraz powinno się wydarzyć to i tamto. I faktycznie tak się dzieje, w większości przypadków. Ale twórcy poszli o krok dalej. Co by było gdyby... to się nie kończyło jak zawsze? Co by było gdyby każdy oklepany wątek, każdą przewidywalną scenę komedii romantycznej kończyć ciut inaczej niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni? Może nie było to zamierzone, ale sprawiło, że historia była prawdziwsza.

Daniel Radcliffe nie zaskakuje. Ciężko się chłopakowi uwolnić od Harry'ego w roli takiej jak ta. Bo nasz bohater jest po prostu awkward. I też nie potrafi tańczyć. Zoe Kazan natomiast nie jest najzdolniejszą aktorką jaką znam, ale nic jej zarzucić nie mogę. No i przyjemnie się na nią patrzy :)

"What if" wnosi trochę świeżości na oklepany grunt rom kom. A jestem wielką fanką tego gatunku (takie guilty pleasure) i wiem co mówię. Żywe, prawdziwe dialogi i chemia między bohaterami... Ja naprawdę im kibicowałam! I naprawdę się przy tym ubawiłam. Zaiste do sztuka zrobić komedię romantyczną :)

0 komentarze: