6. Teoria wszystkiego (The Theory of Everything) 2014

reż. James Marsh

Stephen Hawking studiuje fizykę. Jest zdolny i ambitny. Na studenckiej imprezie poznaje Jane. Niedługo potem usłyszy diagnozę, która zmieni jego życie, ale nie przekreśli szans na to by było szczęśliwe.


Jeśli ktoś z Was spodziewa się tajemnicy sukcesu Hawkinga to radzę zejść na ziemię. "Teoria wszystkiego" to kolejny biograficzny obraz, który woli pokazać życie prywatne wielkich postaci naszych czasów niż skupić się na tym czemu są uznawane za wielkie. Muszę przyznać, że tutaj wyszło to mimo wszystko całkiem nieźle. Przede wszystkim samo to, że Stephen Hawking nadal żyje, jest na tyle fascynujące, że warto sięgnąć po każdy film o nim (przeciętna długość życia osób ze stwardnieniem zanikowym bocznym po diagnozie to 5 lat; Hawking żyje już z chorobą 40!).
Wątek miłosny, który dominuje film (książka, na której podstawie powstał została napisana przez Jane) chwycił mnie za serce. Szczery, nie przesłodzony. Dosyć przewidywalny, ale pobudki i emocje bohaterów są sensowne i prawdziwe.

Nie trzeba być specjalnie zaprawionym w bojach, by przewidzieć jaki i o czym to film, od początku do końca. Ale jest coś w tego typu ekranizacjach co każe nam ciągle kręcić takich więcej i więcej. Może właśnie to, że są o ludziach z krwi i kości?

0 komentarze: