Top 6 protagonistki cz 1

Pochylę się dziś nad moimi ulubionymi filmami z główną rolą żeńską. Osobiście lubie takie kino, bo łatwiej jest mi się utożsamić z główną bohaterką (z oczywistych powodów).

Przyznam, że wybór był strasznie trudny, więc pojawią się także "honorable mentions" :)

Who run the world? GIRLS!

1. Frances Ha 2012


Frances Ha to w ogóle jeden z moich najulubieńszych filmów; zajmuje honorowe miejsce na półce dvd pt "półka forever rewatch". Frances to nie tylko postać bardzo realistyczna - a to zwykła dziewczyna, nie żadna superbohaterka; próbująca związać koniec z końcem. Jest to dla mnie przede wszystkim spirit animal; postać reprezentująca moje pokolenie - pokolenie ludzi, którzy nie mogą się odnaleźć w dorosłości, ale dobrze sobie zdają sprawę z tego, że muszą. Plus muzyka Bowiego.

2. Biegnij Lola biegnij (Lola rennt) 1998


Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. I o bieganie. Dokładnie tak: Lola biegnie (cały film) bo pieniądze (czytaj: bo jej chłopak zgubił 100 tys franków). 
Franka Potente daje czadu!

3. Dziennik Bridget Jones (Bridget Jones's  Diary) 2001


Była amerykanka i niemka, pora na brytyjkę. O ile Frances jest reprezentantką zagubionych w dorosłości millenialsów, to Bridget jest patronką 30-letnich singielek. Chyba z resztą nie muszę jej nikomu przedstawiać. Niby pierdoła a jednak bohaterka samotnych i zrezygnowanych. Plus pan Darcy w wersji współczesnej gratis. Żyć nie umierać.

cdn.


0 komentarze: