58. Manchester by the Sea (2016)

reż. Kenneth Lonergan

Lee pracuje jako dozorca w Bostonie. Któregoś dnia umiera mu brat i Lee musi pojechać do Manchester-by-the-Sea i zmierzyć się z duchami przeszłości.


Dziś będzie naprawdę króciutko bo nie mam weny na pisanie, ale od tygodnia chcę ten film polecić.

Lubię niezależne filmy, bo mam wrażenie że dotykają zmysłów. Wszystko jest jakby prawdziwsze, historie, jak te które znamy z własnego podwórka, oddechy na policzku, chłodny wiatr od morza, dźwięki kroków. W Manchester by the Sea  tego doświadczam. I tego zawsze w kinie szukam, i cieszę się, że wciąż są ludzie, którzy to rozumieją i tworzą takie obrazy.
I tak jak w realu nic nie jest czarno-białe. 

Affleck zasłużył na Oscara a film na taki rozgłos. Nadal tylko czekam na film gdzie Michelle nie będzie nieszczęśliwa. Co nie zmienia faktu, że jak zwykle wymiotła.

0 komentarze: