Ilja jest maszynistą. Pewnego dnia w ostatniej chwili zatrzymuje pociąg przed chłopcem, którego następnie przygarnia.
Na początku jest dosyć ponuro. Potem trochę mniej. Potem zaczynamy się śmiać, najpierw nieśmiało, a potem już wybuchamy śmiechem. Tak było na WFF. Nie wiem czy taki humor przypadnie do gustu każdemu. To czarna komedia, ale nie taka oczywista.
Problem samobójstwa i zabójstwa jest tu wyśmiany od góry do dołu choć twórcy z początku podchodzą do niego całkiem poważnie. Or do they?
Dla takich filmów kocham festiwale.
0 komentarze: