65. Old Fashioned 2014

reż. Rik Swartzwelder

Amber na trasie swojej podróży bez celu, trafia do miasteczka, w którym postanawia zatrzymać się na dłużej. Clay, od którego dziewczyna wynajmuje mieszkanie, okazuje się miejscowym "dziwakiem".


Trochę za długo zbierałam się do napisania o tym filmie. W każdym razie lepiej późno niż wcale: za uprzejmością KondratMedia mogłam zobaczyć film przedpremierowo. Teraz możecie go obejrzeć w kinach studyjnych.

Sam pomysł był dobry choć obawiałam  się tego co często można spotkać w tego typu filmach: słabego aktorstwa i nieudolnej reżyserii. Koniec końców jestem pozytywnie zaskoczona. Jedyną postacią zagraną bardzo sztywno jest - stety i niestety - główny bohater, grany nomen omen przez samego reżysera. Rozmywa to się jednak, bo sama postać jest trochę sztywna sama w sobie. 
Wspaniała kreacja sidekicka - ciemnoskóry przyjaciel Claya jest postacią barwną i zabawną (przypominał mi trochę Winstona z "New Girl" :D).

Temat jest ciężki do przemycenia w dzisiejszym świecie. Bardzo podobało mi się, że argumentacja nie została oparta tylko na "Jezus Cię kocha" - nieważne ile w tym prawdy, osoby niewierzącej nie przekona do wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej. Zamiast tego jesteśmy świadkami jak, tak po prostu, kobieta przekonuje się o słuszności czekania, bo tego doświadcza i widzi że to dobre.

Poza kreacją Claya i cringeworthy zakończeniem (które da się jakoś przełknąć), to bardzo dobrze nakręcony, wciągający i mądry film. Polecam :)



0 komentarze: